Zupa z gniazda jerzyka czy sterowanie 1,5 mld społeczeństwem? O największej chińskiej żądzy i sposobach ich zaspokajania. ( 动力 )

Nie wydaje się być szczególnym odkryciem, że gdyby nie wiedza i dorobek cywilizacji starożytnych, błądzilibyśmy po świecie w przestrzeni nieoznaczonych zjawisk i obiektów. W dzisiejszych czasach jesteśmy tylko nędznymi odtwórcami tego, co przez wieki panowie w białych togach, z bardzo długimi brodami sklejali z sobie tylko znanych artykułowanych dźwięków. I tak możemy teraz między innymi nazwać demokrację demokracją, bo - jakakolwiek by ona dzisiaj nie była - dała podwaliny do jednego z najbardziej rozpowszechnionych systemów państwowych na świecie. Oto nagle garstka Greków uznała tradycyjny system rządzenia za niesprawiedliwy wobec gorzej usytuowanych i postanowiła zorganizować się w nowatorskiej strukturze, w której władza zostanie podzielona między ludzi. Wedle idei "co dwie głowy, to nie jedna" podjęli się dystrybucji praw i obowiązków między lud, mając na celu usprawnienie i ewolucję tego, co dziś możemy nazwać namiastką państwa. 
Gdyby spróbować rozrysować na osi czasu rozmaite teorie genezy państwa i założeń postulowanych w danym okresie w historii zapewne otrzymalibyśmy swego rodzaju sinusoidę - od podziału władzy między lud po poddaństwo jedynemu, słusznemu władcy. Dzieje  pozostają wobec nas bezlitosne - próbują nauczyć właściwych wzorców postępowania na przykładzie zupełnie kontrastowych tez i postulatów. Światełkiem w tunelu zdaje się być teoria Herberta Spencera, wedle którego państwo powinno funkcjonować jak organizm człowieka. Jego zdrowie i dobre funkcjonowanie zależy od współpracy wszystkich elementów - od komórek zaczynając po pracę  kończyn, a co najważniejsze - mózgu. Aby to jednak było możliwe, należy regularnie dostarczać Ciału niezbędnych elementów do jego funkcjonowania. I tutaj pojawiają się pewne - nazwijmy to - schody. Niezapewnienie Ciału odpowiednich składników może doprowadzić do pogorszenia pracy organów lub ich całkowitej odmowy współpracy. Jest to powiązane przede wszystkim z pojęciem niedożywienia, a na dużo większej i poważniejszej skali - ze zjawiskiem głodu. I to właśnie o głodzie chcę tutaj napisać. 
Nie zamierzam co prawda, jak Martin Caparros tworzyć antologii tego pojęcia lub - co gorsza - poruszać problem fizycznego głodu wśród społeczności chińskiej. Chiński głód to coś, co istnieje w mentalności, coś niezaspokajanego i napędzanego przez ( według wcześniej wspomnianej teorii Ciała-Państwa ) głowę państwa, aparat rządzący, swoisty układ nerwowy Chińskiej Republiki Ludowej oddziałujący na cały kilku-miliardowy organizm. Ów głód zdaje się być dwustronny. Ciało potrzebuje odpowiednich składników, aby się rozwijać, pożywnych i zbilansowanych posiłków, aby pracować jak należy. Umysł jednak jest na to obojętny i kieruje swoje myśli w stronę tego, na co po prostu ma ochotę, na tzw. puste kalorie, sprawiające przyjemne wrażenia estetyczne i smakowe, bez zastanawiania się, jak to wpłynie na jego zdrowie i harmonię organizmu. Nie trzeba chyba tłumaczyć, w jaki sposób przekłada się to na funkcjonowanie państwa. Jak powiedział Kissinger, władza to największy afrodyzjak. Jak zatem połączyć to pragnienie z nieustannie dającym się we znaki głodem - głodem pracy, bezpieczeństwa i opieki państwa?  Państwo Środka nie pozostawiło tego pytania bez odpowiedzi budując jedną z najbardziej znanych i wyjątkowych budowli, jednocześnie  prezentującą się w pierwszej scenie filmu Mulan - Wielki Mur Chiński ( 万里长城 ). 




W bajce mur wyłania się z rysunku kaligrafii chińskiej. Prezentuje się jako majestatyczny, wysoko postawiony w górach, niezwyciężony, mistyczny, bo pogrążony w nocnej mgle. Stanowi ważny obiekt obrony państwa - wyznacza jego granice i jest chroniony przez świetnie wyszkoloną armię. Takie można odnieść wrażenie w pierwszych kilku sekundach filmu. Jadąc do Chin każdy ma podobne wyobrażenie - że już niebawem zobaczy najbardziej niezwykłą budowlę, widoczną NAWET z kosmosu i będącą rzeczywistym pomnikiem cesarskiej potęgi Chin. Poza tym ostatnim niestety będę musiała głęboko rozczarować. 
Historia Muru Chińskiego wiąże się bezpośrednio z początkiem cesarstwa i dynastią Qin ( ok III w p.n.e ) - prawda. Faktu, że mur jest bardzo długi, a bywał nawet i dłuższy też nie da się podważyć. Jednakże za długością i czasem budowy nie kroczy skuteczność w obronie państwa. Odgrodzenie od złych, barbarzyńskich ludów z północy, siejących strach i spustoszenie wszędzie tam, gdzie się pojawią - taki cel przyświecał wielu milionom przerażonym Chińczykom, którzy wielokrotnie poświęcali swoje zdrowie i życie na budowę muru. Mówi się, że każda kostka muru to jeden, naiwny Chińczyk, który wierząc w ideę bezpieczeństwa i potęgi własnego państwa, pracował aż do śmierci. Jak wiadomo z historii - nic to nie dało. Północne ludy przeskoczyły mur i zrobiły, co chciały, grzebiąc w gruzach wieloletni trud chińskiego społeczeństwa. W bajce odnajdujemy tego potwierdzenie - nie mija dużo czasu, gdy nagle na fortyfikację zostają rzucone liny, po których wchodzą nad wyraz przerysowane rosłe i straszne postacie, zdobywając tak dobrze broniony mur w mgnieniu oka. 




Pomimo, że mur jest położony w górach, obecnie jego zdobycie też nie należy do najtrudniejszych. W okolicach Pekinu można się wybrać do dwóch miejscowości, z których organizowane są wycieczki na mur - Badaling i Mutianyu. Pierwszą warto wybrać, jeśli jest Ci bliski tłok w zakopiańskich Krupówkach w okresie świątecznym lub na kołobrzeskich plażach w słoneczne lato, tylko że po chińsku natężony ( bo rozmiary w Chinach pod każdym względem są zupełnie inne, niż nasze ). Mutianyu miało odciągnąć turystów od popularnego Badaling będąc bardziej spokojną i mniej skomercjalizowaną opcją. Niestety, nie do końca się to udało. Istnienie licznych sklepów i stoisk przed wejściem na mur oraz powstanie wyciągu krzesełkowego wyraźnie pokazują, że dla Chińczyka nie ma czegoś takiego jak niewykorzystana szansa na zysk. Owszem, istnieje tradycyjna droga na mur, ale większość turystów wybiera wyciąg z bardzo prostych przyczyn: po pierwsze jest to szybsze, po drugie warto zostawić siły na miejscami strome jak ściana odcinki muru i po trzecie ( dla mnie najważniejsze ) - zakup biletu na wyciąg krzesełkowy uprawniał jego właściciela do jednorazowego zjazdu bobslejami z powrotem na dół. I chociaż to tylko krzesełka z bardzo lichym i wątpliwie działającym hamulcem, możliwość zjazdu z chińskiego muru i rozkoszowania się górskim krajobrazem w tym samym czasie wydaje się być propozycją nie do odrzucenia. 





Sam mur architektonicznie nie robi aż takiego wrażenia. Po wjeździe na wzgórze nie ma też jakiś niesamowitych widoków. Warto jednak wybrać trudniejszą trasę i na końcu zdychać ze zmęczenia ( bo czasami po schodach można iść jak po ściance wspinaczkowej ) i wzdychać z zachwytu - bo widoki naprawdę są tego warte. Będąc tam zastanawiałam się, czy właściwie nie taki był ukryty cel chińskich cesarzy - stworzyć ścieżkę wśród gęstych lasów i wysokich szczytów, których krajobraz zapiera dech w piersiach i wyciąga barbarzyński oręż z rąk najeźdźców. Nawet jeśli taki był zamysł, nie jest to obecnie właściwie zachowane. Pomnik potęgi cesarskiej jest teraz oblegany przez innych, bardziej brutalnych najeźdźców - spragnionych  Chin w pigułce turystów, którzy nie cofną się przed niczym, byleby mieć upragnione selfie na murze. Inni chcąc się wyróżnić, traktują Mur jak wyzwanie i podejmują się prób jazdy rowerowej po Murze. Do tej pory przeszkodą były stare, nieodrestaurowane części zabytku. Chińczycy zaradzili z efektem rażąco natychmiastowym: murostrada







Pomimo tych kilku, właściwie nieznacznych przeszkód, warto się udać na Mur. Nie tylko po to, aby pochwalić się znajomym, odhaczyć punkt programu, przeżyć para-romantyczne katharsis czy dotknąć kawałka historii budowanej na trupach społeczeństwa przez prawie cały okres istnienia państwa. Jak mówi przysłowie chińskie, kto nie dotrze na Wielki Mur, nie jest dobrym ( odważnym ) Chińczykiem. Podróż po Chinach trzeba więc rozpocząć od wycieczki na mur.  Dobrze, że po zejściu dają certyfikaty, bo Oko Mao Zedonga dosięgnie każdego.





Komentarze

Popularne posty